sobota, 30 lipca 2011

polska stolica elektroniki

Jest jedno piękne miasto na Mazowszu, które raz w roku, na przełomie lipca i sierpnia, przejmuje od Warszawy stołeczne funkcje. Staje się polską stolicą w wymiarze kulturalnym, niezależnym, elektronicznym, alternatywnym... Określenia można mnożyć. Mowa o Płocku, w którym wczoraj rozpoczął się Audioriver – Festiwal Świata Niezależnego.



Po raz kolejny do Płocka zjechały tysiące młodych ludzi zainteresowanych współczesną elektroniką – w jak najszerszym tego słowa znaczeniu. Na ulicach miasta widać kolorowy bezlik festiwalowiczów wypoczywających w kawiarniach i restauracjach po pierwszym dniu festiwalu.

Niezależność po raz szósty
Działo się... – to mało powiedziane. To szósta edycja. Z roku na rok gwiazd ze światowej czołówki muzyki elektronicznej przybywa. Pierwszego dnia imprezy na czterech głównych scenach, na płockiej plaży wystąpili m.in.: Trentemøller, Vitalic, Chris Liebing i Modeselektor.

Zaczęło się ok. 18:00 na Rynku Starego Miasta. Dodatkowa, zlokalizowana tam piąta scena rozbrzmiała elektronicznymi dźwiękami, za które odpowiadali m.in. przedstawiciele kolektywów producenckich i firm z branży niezależnej muzyki elektronicznej, które – podobnie jak rok temu – uczestniczą w targach, w ramach projektu "Rynek Niezależny".

Niewiele później wystartowały cztery sceny nad Wisłą. Rozpoczęli polscy artyści klubowi, którzy między 20:00 i 22:30 prezentowali się na Main Stage, Circus Tent i Hybrid Tent. Całość uzupełniał namiot Slow More, w którym przez cały czas trwania festiwalu można odpocząć przy dźwiękach muzyki klubowej w setach rodzimych DJ'ów.

Pierwszy dzień festiwalu należał zdecydowanie do wykonawców z głównej sceny. Pierwszym z head-linerów była kultowa grupa Bomb The Bass z Londynu. Brytyjscy pionierzy elektroniki końca lat 80. są znani ze swojego bogatego dorobku artystycznego, który wniósł niemało do historii elektroniki. Do tego wspomnieć należy o singlu Beat Dis, na okładce którego pojawiła się słynna grafika symbolicznie przedstawiająca żółtą, uśmiechniętą twarz (symbol m.in. acid house'u). W czasie występu Tima Simenona wsłuchać się można było w różne odsłony techno i gatunków pokrewnych. A w tle wizualizacje z filmu Tron (1982).

W międzyczasie, minionej nocy na innych scenach wystąpili m.in.: Robag Wruhme (deep house, minimal techno; DE), Seth Troxler i Shaun Reeves (deep-, tech house; US), DJ Marky feat. Stamina MC (drum and bass; BR / GB), Nu:Tone feat. Natallie Williams (drum and bass; GB), SuperMayer (microhouse, experimental techno; DE) oraz Andy C feat. MC GQ (jungle, drum and bass; GB).

Mrocznie, klimatycznie...
Jedną z największych gwiazd wieczoru był Trentemøller. Duńczyk, znany ze spokojnej i często mrocznej elektroniki, która przenika przez różne style i gatunki, wystąpił z własnym zespołem – w ramach widowiska "Trentemøller Live in Concert" (Anders Trentemøller – sounds, Henrik Vibskov – drums, Mikael Simpson – guitar/bass). Niełatwo opisać wielość gatunków i zmienność nastrojów, które zaserwował festiwalowiczom Trentemøller.

Trentemøller Live in Concert (cc-by-sa 3.0)

Całe instrumentarium – od gitar elektronicznych i perkusji po syntezatory – pozwoliło doświadczyć fuzji (choćby między electro i alternatywnym rockiem), która jest wpisana w twórczość Andersa. Nie pozwalało to pozostawać obojętnym wobec kunsztu Skandynawa. Całość uzupełniały klimatyczne występy towarzyszącej zespołowi wokalistki, a koncert zakończyła pełna, instrumentalna wersja jednego z najbardziej znanych utworów Duńczyka – Moan. 

Elektronika w lustrze
Publika jeszcze nie zdążyła ochłonąć po występie Trentemøllera, a wszyscy z niecierpliwością oczekiwali już kolejnego widowiska. Tym razem na scenie pojawił się francuski producent electro i electroclash – Pascal Arbez, znany szerzej jako Vitalic. Zaprezentował on "V-Mirror Live" – połączenie nowoczesnych i energetycznych brzmień elektroniki z widowiskiem świetlnym z udziałem luster i laserów. Nie zabrakło energii płynącej z utworów pochodzących z dwóch płyt Francuza – OK Cowboy (2005) i Flashmob (2009). 

Vitalic – V-Mirror Live (cc-by-sa 3.0)

Schranz i absurdalna różnorodność
Całość muzycznej części festiwalu w dniu pierwszym domknęły występy dwóch niemieckich head-liner'ów – Chrisa Liebinga oraz duetu Modeselektor. Pierwszy z nich wystąpił z ponad dwugodzinnym setem prezentując m.in. schranz – stworzony przez siebie podgatunek techno o twardym, minimalistycznym brzmieniu. Klasyka niemieckiej sceny techno w pierwszorzędnym wydaniu.

Modeselektor, w skład którego wchodzi Gernot Bronsert i Sebastian Szary, zaprezentował pod Circus Tent swój szalony, energetyczny set. Berlińczycy dowiedli tym samym, że słowa organizatora – "szalenie różnorodny, natchniony wylewnością i nutą absurdu styl berlińskiego duetu słynie z przekraczania granic muzycznych gatunków" – są jak najbardziej uzasadnione. Bronsert i Szary zaprezentowali się publice nie tylko od strony muzycznej, lecz także od strony wokalnej (!)

Płock alternatywnie...
Pierwszy dzień szóstej edycji festiwalu za mną, a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Niezwykłym jest uczucie, że uczestniczę w wydarzeniu na światowym poziomie – niczym nieustępującemu innym polskim festiwalom, a pod wieloma względami mogącym być dla nich przykładem dobrej organizacji i koncertów na najwyższym poziomie.

Alternatywna strona elektroniki jest w Płocku promowana kolejny rok. W sposób z jednej strony światowy i z rozmachem, a z drugiej zaś – pozwalający odkryć w tym evencie swoisty klimat i kameralność. Festiwal dowodzi, że muzyka elektroniczna nie jedno ma imię i możliwe jest tworzenie różnorodnych fuzji, niebanalnych połączeń i klimatycznych brzmień, które warto promować i prezentować...

A co dziś czeka Płock? Przede wszystkim niemiecka klasyka w wykonaniu Svena Vätha i Paula Kalkbrennera.